Z zachwytu nad tą piosenką, nad tą romantyczną scenerią wywołaną przez kompozytora i jego genialnych wykonawców, urodziła się centralna scena mojego Zarudzia. To jest tam najbardziej własne i najbardziej odczute…” Muzyka jest romantyczna, ale użyta została w prozie Iwaszkiewicza do naruszenia romantycznego stereotypu teatralnej malowniczości. Transfiguracja literacka wrażeń muzycznych i nigdzie nie zaciera swej genealogii. Melodia nocy letniej towa- jrzyszy powstaniu styczniowemu w Heydenreichu — akcja opowiadania toczy się nie jesienią i nie zimą, lecz wśród oszałamiającej muzyki lata. W Nocy czerwcowej wola natury przekształca się w melodię nocną, jak już o tym była mowa. W Za- rudziu napotykamy wyjątkowe zagęszczenie motywów muzycznych. Tworzą one to, co zazwyczaj nazywa się „nastrojem” — tyle tylko, że jest to nastrój bardzo szczególny. Bo Iwaszkiewicz uruchamia zwyczajność przeciwko teatralności, płynnośćj ulotność, zmienność przeciwko gestowi posągowemu, przeciw! sztywności pozy, przeciw zastygnięciu w „żywy obraz’.Topos muzyki służy do uwydatnienia miejsc zderzenia dwóch wizji — „romantycznej” i Iwaszkiewiczowskiej, ale i jednocześnie do łagodzenia, zacierania konfliktu między nimi. Odbywa się tutaj coś zbliżonego do tego, co dzieje się w obrazach Maksymiliana Gierymskiego, w których jest i romantyczna iluzja, i nieromantyczna deziluzja. Pisał i o sobie Iwaszkiewicz, kiedy charakteryzując Patrol powstańczy dowodził, że „przeniknięty jest jednym dźwiękiem, jednym wysokim tonem, jak poświst kuli przelatującej nad głową”. Muzyka kuli! Iwaszkiewicz ją przede wszystkim — słyszy.
