Podobieństwo daremności poświęcenia widoczne jest w zakończeniu Matki Joanny od Aniołów — chodzi tu jedynie o inną ofiarę. Ksiądz Suryn przejął w siebie szatany matki Joanny — zabił nawet dwóch niewinnych ludzi, aby w ten sposób przytrzymać je przy sobie. I cóż za okrutny obrót losów — i to natychmiastowy! „Prowincjał jednocześnie przywiózł wiadomość, że diabły ponownie opętały matkę Joannę od Aniołów. Dopiero w parę lat potem wyzdrowiała na dobre i do końca długiego żywota sprawowała rządy nad urszulankami ludyńskimi. Po jej świątobliwej śmierci pastorał przeoryszy przejęła z jej rąk słynna z pobożności i pracowitości siostra Małgorzata a Cruce.” Ta sama — przypomnijmy — która za pobytu księdza Suryna w Ludyniu uciekła z kochankiem i porzucona przez niego powróciła do klasztoru.Trudno byłoby skwitować te odrażające wydarzenia potocznym powiedzeniem, że „dziwnie się plecie na tym tu Bożym świecie”. Bo owa „dziwność” wyposażona została w prawidłowość, która pozbawia ją niejako cech absolutnego zaskoczenia i całkowitej nieprzewidywalności: za każdym razem bowiem mamy do czynienia z triumfem ironicznej „odwrotności” tego, co było przedmiotem szlachetnej ofiary i wzniosłego poświęcenia.