Pochwała ludzkiej odwagi Iwaszkiewicza odsłania jednak u Wyki pewną dwuznaczność: „sięgnął tam, gdzie przebywać nie można, czemu przyzwolenia moralnego absolutnie dać nie sposób”. Pamiętajmy, że pisze to Wyka, który przed wojną zaatakował Schulza jako destruktora Czasu i pochwalił Marię Dąbrowską jako autorkę Nocy i dni, a po wojnie zgłosił bardzo poważne zastrzeżenia moralne do postawy pisarskiej Tadeusza Borowskiego, gloryfikując jednocześnie Medaliony Nałkowskiej. Ona przecież „tym właśnie wyraża protest absolutny, że z szaleństwem nie wchodzi w żaden kontakt, nawet w kontakt dokładniejszego opisu, wyjaśnienia, szukania powodów”. Wyka podkreśla jednak, że Iwaszkiewicz buduje pewną barierę ochronną dla czytelnika, osadzając swoje straszne historiozoficzne zwątpienie w temacie historycznym — tak, żeby odbiorca miał prawo ewentualnie myśleć: „a może to jedynie wówczas, przed wiekami…” Dziś już jakoby takie rzeczy się nie zdarzają.