Dochodzi jednak do nagłego zwrotu. Podczas podróży poślubnej bohater powoduje drobny wypadek samochodowy, który jednak, naturalnie, okazuje się śmiertelny dla Anny Grazzi.I tutaj trzeba przytoczyć fragmenty sceny o wyjątkowej sile ironiczno-tragicznej. Mianowicie bohater modli się żarliwie w kościele, przed ołtarzem świętej Katarzyny, modli się o życie Anny. Powtarza sobie, że „nie może się stać to; że to jest niepotrzebne, szkodliwe, straszne i pogrążające cały świat w chaosie. A przecież nie chaos rządzi światem, tylko życie mądrości bożej” (225). Walcząc z okrutnym widmem przeznaczenia, bohater upewnia się ostatecznie w przeświadczeniu, że światem kieruje myśl harmonii i pojednania. Doprowadza go to do swego rodzaju mistycznej iluminacji. Posłuchajmy: „W pewnej chwili uczułem nagle, jak gdyby urwało się wszystko we mnie, niepokój i żal, i strach; napełniła mnie wielka pewność i cisza. Zdawało mi się, że za moim ramieniem pochyliła się ku mnie postać wielkiej świętej i że mi szepnęła do ucha: Idź, prośba twoja jest wysłuchana.”