Man and Woman Near Table

DWUZNACZNOŚĆ POŁOŻENIA

Artaud sądził, że teatr powinien widza w takim stopniu przenikać, żeby nawet zagrażać jego integralności fizycznej. I dopiero kiedy teatr okazuje się dżumą, kiedy przybiera postać fizycz­nego zarażenia i zagrożenia, wręcz epidemicznego unicestwie­nia w sensie skłonienia umysłu ku obłędowi, który trawi jego energię — dopiero wtedy staje się autentyczny i prawdziwy.Ale nie-artaudowski jest zamiar Krzysztonia. Chociaż zda­je on sobie świetnie sprawę z dwuznaczności swego położenia wobec odbiorcy. Na podstęp czytelnika, który chciałby być w środku piekła i nie zostać przezeń dotkniętym, autor od­powiada również podstępem — Krzysztof J., przy samym koń­cu III tomu, nazwawszy to, co przedstawił, „kroniką zmagać z obłędem, rzetelnym opisem”, po wyjściu ze szpitala, rzuca te tajemnicze słowa: „Tak kończy się obłęd mój, drodzy bra­cia i siostry, a zaczyna się wasz, który trwać będzie przez po­kolenia. Nadszedł kres moich wyznań, nic więcej nie powiem’’ (III, 349). Narrator nieraz mówi nie tylko o braciach obłąka­nych, ale i o braciach i siostrach — czytelnikach, pochodzą­cych wszak z tej samej wspólnoty, narażonych więc na te sa­me zagrożenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *